sobota, 2 kwietnia 2011

Opowiadanie 003

Poprzednio:
-Masz największe ulgi w Akatsuki. Masz mało obowiązków. Masz najlepszy byt. Powinnaś być mi za to wdzięczna. W końcu jestem twoim ojcem.
-Nie jesteś nim!

-Nie jestem? Dla mnie lepiej. Nie muszę się martwić o to co się z Tobą stanie. Ale... jednak muszę Cię pilnować.
-Pilnować?!
-Nauczyłem Cię wszystkich możliwych Jutsu jakie sam znam i nawet te , których sam nie mogłem opanować. Itachi wiele Cię nauczył, tak samo jak reszta członków Akatsuki. Jesteś najsilniejszą osobą w organizacji. Czyli prościej mówiąc jesteś nam potrzebna do zrealizowania naszych planów. To nasze plany, a Ty za to co dla Ciebie zrobiłemi oni też mogłabyś okazać trochę wdzięcznościi pomóc nam. Tak jak ja pomogłem Tobie. Spójrz prawdzie w oczy. Uratowałem Cię, choć nie powinienem tego robić. Nie wiem dlaczego to zrobiłam.
-Nie wiesz, po co? Chyba do tego o czym przed chwilą powiedziałeś! Do zrealizowania swoich planów! Nauczałeś mnie od małej, po to bym Ci pomogła w zrealizowaniu Twojego planu!
-Mylisz się. Uratowałem Cię. Nie wiem czemu. Dopiero gdy zabrałem Cię do kryjówki Akatsuki tak się stało. Nie wiedziałem co z Tobą zrobić. Zajmowałem się Tobą. Postanowiłem Cię nauczyć technik. Gdy już byłaś starsza do organizacji doszedł Itachi. To od podsunął mi pomysł bym Cię solidnie uczył opanować wszystkie techniki jakie znam, byś posłużyła jako broń w Światowej Wojnie Schnobi. Potem sam Itachi zgłosił się Ciebie nauczać. I wtedy też inni członkowie Cię nauczali. A tego co było przyczyną, że Cie uratowałem to nadal nie wiem, aczkolwiek bardzo bym chciał.
Zapadło dłuższe milczenie. Midori nie wiedział co odpowiedzieć. Odwróciła się od Madary plecami. Gdy już miała pójść na przód i wyjść, odwróciła się i powiedziała.
-Tak więc ,,ojcze", ja się dowiem czemu to zrobiłeś.
Pobiegła, a Madara stał jak wryty, patrząc się jak Midori odchodzi od niego. Nie wiedział co ma zrobić. Czy pójść za nią, czy pozwolić jej odkryć to, co sam by chciał wiedzieć.
-Zetsu! -krzyknął
-Tak, Madara?
-Pilnuj jej. Nie możemy pozwolić by nam zwiała gdzieś.
-Zwiała? Ona chyba jest z nami. Idzie tylko dowiedzieć się czemu tak postąpiłeś szesnaście lat temu w stosunku do niej.
-Może to być gra. Pomimo tego ona mogła mnie oszukać. Nawet jeśli nie chce zwiać może kogoś napotkać. Możliwe, że tą osobą może być ktoś z liścia. Niby nie ma żadnego powiązania, ale lepiej nie traćmy czujności. Idź za nią w ukryciu...
Zetsu poszedł za dziewczyną, a tuż obok Madary zjawił się Kisame.
-Madra, Akatsuki ma coraz mniej członków.
-Co więc proponujesz?
-Kabuto Yakushi ma dla nas propozycję. Możemy także odnaleźć Hidana i go poskładać. To już będą dwie osoby więcej.
-Hmm... Kabuto? Cóż, zobaczmy co ten interesujący dzieciak może nam ofiarować za dołączenie...
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz